piątek, 5 marca 2010

buty, buty, buty...

Nie mówiłam tego jeszcze ale mam mała (??) obsesję na punkcie butów. Nie chodzi mi o ich marki czy metki zwisające z pudełek, lecz o takie które "chwytają mnie za serce" gdy je tylko zobaczę. Wczoraj postanowiłam przeprowadzić rekonesans i odkurzyć te z sezonów wiosna/lato może tak uda mi się pokonać zimę i przepędzić ją. Razem z mamą policzyłyśmy 24 pary, czy to dużo nie wiem... większość pochodzi z sh i naprawdę bardzo je lubię. Teraz choruję na buty z Zary, lecz przeraża mnie trochę ich cena. Nie wiem czasem bywam szalona w takich sprawach, więc jak mi coś odbije to sobie je kupię :) A tu moja kolekcja (zdjęcie może nie jest najlepsze ale dużo par już pokazałam i wiecie jak wyglądają a jak nie to jeszcze się na pewno tu pojawią)

 
A tu moje marzenie 



7 komentarzy:

  1. Proszę Cię nie pokazuj mi tych z Zary, bo choruję na nie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem pokaźna masz kolekcję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. te z zary boskie :)mi zawsze szkoda wydac dużo kasy na buty ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. no prosze ale masz kolekcje bucikow :) a te z zary sa piekne!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha! Widzę i moje! Te czarne pantofelki Graceland w środku- nie wiem jak Ty, ale dla mnie to są najlepsze i najwygodniejsze szpilki pod słońcem :)

    OdpowiedzUsuń